Wiele osób boi się śmierci z wielu powodów. Jedni obawiają się bólu, drudzy piekła, jeszcze inni wałęsania się jako duch lub całkowitego unicestwienia. Śmierć od zawsze budziła ciekawość i jednocześnie lęk, pozostaje do dziś czymś enigmatycznym. Niektórzy uważają, że przeżyli śmierć kliniczną i opowiadają o tym, czego doświadczyli w tym czasie. Dowiemy się wszystkiego tak naprawdę dopiero po nieodwracalnym ustaniu bicia serca i funkcji mózgu.

Wiele religii mówi o życiu po śmierci. Uważa się, że dusza jest nieśmiertelna i po opuszczeniu powłoki cielesnej jej żywot nigdy nie dobiega końca, ale zmienia tylko swoją formę. Do tego dochodzą jeszcze wędrówki dusz i reinkarnacja. O tym, co dzieje się z duszą po śmierci, możemy tylko spekulować, ale dobrze wiemy, jakie procesy zachodzą w martwym ciele.

Co się dzieje z ciałem po śmierci?

złożone ręce do modlitwy w kościele

Po ustaniu bicia serca zostaje zahamowany przepływ krwi. Dochodzi do zmiany koloru ciała ze względu na brak krążenia. Krew odpływa z części ciała znajdujących się wyżej do tych położnych niżej, co określa się mianem plam opadowych. Na skórze widoczne stają się sinoczarne przebarwienia. Martwe ciało staje się coraz zimniejsze. Przyjmuje się, że na każdą godzinę przypada prawie jeden stopień Celsjusza. Przez kilka godzin po śmierci nadal można mówić o względnej elastyczności ciała, co jednak wraz z upływem czasu zmienia się. Dochodzi do nienaturalnego wyginania się, sztywnienia. Wynika to z tego, że martwe mięśnie nie mają już zdolności do kurczenia się. Pozostają więc skurczone, sztywnieją, a następnie rozpoczyna się proces ich rozkładu. Ma to miejsce już po trzech, czterech dniach od zgonu. Wszystko rozpoczyna się od mięśnia sercowego, przez powieki i kark, potem stężenie pośmiertne obejmuje pozostałe części ciała.

 

Twarz zmarłego na początku zdaje się być wygładzona, wolna od zmarszczek. Z kolei włosy i paznokcie sprawiają wrażenie dłuższych ze względu na utratę wody i elastyczności. Pomimo tego, że organy wewnętrzne nie pracują, ciało pozbywa się nieczystości. Niektóre części ciała ze względu na brak napięcia mięśniowego rozluźniają się, dotyczy to przykładowo zwieraczy, a więc zawartość pęcherza czy jelit opróżnia się. Kolejną rzeczą staje się wydzielanie brzydkiego zapachu po kilku dniach na skutek rozpoczęcia się procesu gnilnego. Mamy tutaj do czynienia z gazami gnilnymi, które bardzo cuchną, co potęgują znajdujące się w ciele bakterie. Ponownie dochodzi do zmian pigmentacyjnych.

 

Wraz z postępującym procesem gnilnym ciało zmienia zabarwienie na zielone, następnie fioletowe, po czym coraz bardziej ciemnieje, aż finalnie przybiera kolor czarny. Na tym etapie można już mówić o padlinie, którą interesują się robaki i insekty. Wszystkie one mają w tym momencie prawdziwą ucztę. Towarzyszą temu przeróżne dźwięki wydawane przez ciało w procesie gnilnym, czyli skrzeczenie, nawet jęczenie. Początkowo ciało zmniejszało swoją objętość, ale potem puchnie, pojawiają się nawet pęcherze na skórze. Następnie części ciała odpadają, mogą nawet zapadać się do środka lub wybuchać. Z organów robi się miękka, galaretowata breja. Po czterech-pięciu latach pozostają już tylko ścięgna i szkielet, a po dziesięciu latach można mówić o samych kościach.

 

 

Co się dzieje z duszą po śmierci?

 

O losach duszy można tylko spekulować. Większość osób wierzy w to, że w chwili śmierci ulatuje ona z martwego ciała. W zależności od wierzeń może ona krążyć po świecie, trafić do nieba, czyśćca, piekła. Jeszcze inni wierzą w to, że dusza odradza się na nowo w innym, wybranym przez siebie ciele, nie pamiętając jednak swojego poprzedniego wcielenia. Nie brakuje przypadków osób, które uważają, że są świadome swojej reinkarnacji, wiedzą nawet, kim były w przeszłości. Mówi się, że wszystko wygląda jak śmierć kliniczna, gdzieś istniejemy, ale nie jesteśmy świadomi swojego istnienia. Krążą też takie domniemania, że dusza bez ciała jest jak w ciągłym śnie, stanie braku przytomności. Ile w tym prawdy? Przyjdzie nam się dowiedzieć dopiero po swojej własnej śmierci, kiedy doświadczymy tego osobiście.